Majowe love (2017)
To był dla mnie naprawdę szalony miesiąc, pełen nowych wyzwań i zadań. Wymagał mnóstwo elastyczności i kreatywności, więc i majowe love trochę w temacie. Krótko i na temat, bo coś czuję, że to dopiero początek zwiększania obrotów, zwłaszcza w kontekście pracy, więc próbując zachować jako taką work-life balance, chciałabym uciec trochę w tryb offline : )
Pomoc w kreatywnej pracy – podcast Jacka Kłosińskiego – powiem krótko: NARESZCIE! Tak, jak lubię czytać blog Jacka (zresztą niejednokrotnie tu wspominany), tak też od dłuższego czasu łatwiej mi znaleźć czas na słuchanie niż na czytanie, dlatego ucieszyłam się bardzo, że ten podcast powstał. I to w dodatku w bardzo fajnej formule – każdy odcinek trwa niecałe pół godziny, porusza jedno zagadnienie omówione w pięciu punktach, na końcu znajduje się krótkie podsumowanie i bonus w postaci narzędzia/linku powiązanego z tematem. Jest treściwie, zwięźle i estetycznie (nie wiem czy to dobre słowo w odniesieniu do podcastu, ale takie właśnie mi przychodzi na myśl). I jeszcze jedno: w czołówce nie ma sztandarowego zdania: Jeżeli chcesz… (..) to ten podcast jest właśnie dla ciebie. Może to nie najważniejsze i w ogóle śmieszne, ale przyznaję, że z nielicznymi wyjątkami już nieco mnie irytują takie podcastowe wstępniaki, a tu… coś innego : ) Więc tym bardziej panie Jacku brawo za formułę i oryginalność, no i powodzenia! Więcej o podcaście TUTAJ.
Tytuł czeka na wenę redaktora – czyli artykuł w pierwszej majowej „Polityce” o tym jak się wpada na genialne pomysły. Autor, Mariusz Herma, przytacza w nim wyniki badań autorów książki „Siatka i motyl: sztuka i praktyka innowacyjnego myślenia” (The Net and the Butterfly: The Art and Practice od Breakthrough Thinking), którzy zajęli się tropieniem okoliczności tzw. momentów eureka. Jak się okazuje, odnaleźć można wspólne czynniki, które sprzyjały zarówno wynalezieniu teorii Darwina, jak i stworzeniu hitu „(I Can’t Get No) Satisfaction” Rolling Stonesów. I dzięki temu ja też mam większą wiedzę, dlaczego najważniejsze olśnienia dopadają mnie pod prysznicem lub na strzelnicy łuczniczej. Jeśli Wy też chcecie wiedzieć, to odsyłam do artykułu, który możecie przeczytać np. w Waszej bibliotece: Polityka 2017, nr 17/18, s. 148-150
Kreatywność to potencjał, który każdy z nas ma od urodzenia – z zasady nie zamierzam w cyklu love podsuwać Wam moich tekstów, ale tym razem robię wyjątek i jeśli jeszcze nie czytaliście poprzedniego wpisu na blogu, to gorąco zachęcam Was do przeczytania mojego wywiadu z Pauliną Pamułą, która naprawdę dużo ciekawych, mądrych i inspirujących rzeczy mówi o kreatywności i narzędziach, które ją wspierają. Przeczytacie TUTAJ.
Sieciowanie, praca zespołowa i Grupa LABiB – jak wspomniałam na początku, mnóstwo się w maju w mojej pracy działo. W ostatniej chwili zlecone imprezy dołożone do i tak już napiętego grafiku imprez zaplanowanych, pilne poszukiwania trenera na szkolenie, perspektywa nowych wizji biblioteki i wielkich projektów by ją zrealizować, czy wreszcie moja nowa rola jako osoby zarządzającej instytucją. I nie wyobrażam sobie tego wszystkiego „w pojedynkę”. Po raz kolejny przekonałam się, że „wespół w zespół” praca idzie dużo szybciej, sprawniej, i przede wszystkim dużo bardziej kreatywnie, a zakotwiczenie w sieci pozwala znaleźć odpowiedzi na nawet najtrudniejsze pytania, wsparcie w dylematach i ekspertów i partnerów do współpracy. Zespole MBP w Jaśle i Grupo LABiB – dziękuję!
Magia sprzątania – to akurat nie jest majowa nowość i niekoniecznie o kreatywności, ale właśnie czytam więc się dzielę. Już od dłuższego czasu inspiruje mnie idea minimalizmu i próbuję (nawet z pewnymi sukcesami) przeorganizować i przede wszystkim oczyścić przestrzeń wokół siebie, a teraz Marie Kondo proponuje mi jeszcze jedno kryterium, które pomaga pozbyć się nadmiaru rzeczy:
Najlepszym sposobem na dokonanie wyboru tego, co chcę zatrzymać, a czego chcę się pozbyć, to wzięcie każdego przedmiotu do ręki i zadanie sobie pytania: „Czy to daje mi radość?”. Jeśli tak, zatrzymaj ten przedmiot. Jeśli nie, wyrzuć go. To nie tylko najprostszy, ale i najbardziej precyzyjny miernik. Marie Kondo, Magia sprzątania, s. 53.
Nie jestem aż taką pasjonatką sprzątania jak autorka metody KonMari, ale to podejście do mnie przemawia bardzo, podobnie jak to, aby sprzątać nie miejscami, ale kategoriami rzeczy. W ciągu ostatnich dwóch lat naprawdę sporo wyrzuciłam/przekazała/oddałam, ale widzę, że wciąż mam pole do popisu : ) A poza tym zauważyłam, że im bardziej przestrzennie, tym umysł jakoś bardziej twórczy. A jak u Was?
PS. Zdjęcie jak co miesiąc z Pexels.
Dziękuję Dorota za mega miłe słowa. Cieszę się, że podcast Ci się podoba! 🙂
Dziękuję za polecajkę 🙂
Co do Marie i sprzątania to ja myślę, że to jak najbardziej jest związane z kreatywnością! 🙂 Ogarnięcie przestrzeni wokół nas bardzo pozytywnie może wpłynąć na nasze kreatywne działanie. Ja właśnie wczoraj myślałam sobie o tym, że chyba chcę ponownie sięgnąć po tą książkę – jej rady profilaktycznie przydadzą mi się w nowej, poprzeprowadzkowej przestrzeni. 🙂