Cisza i coś jeszcze
Czy znacie takie sytuacje: prowadzicie właśnie rozmowę (z partnerami, z zespołem projektowym, ze znajomymi…) i zależy Wam na partnerskim dialogu, więc staracie się, formułujecie proste myśli i zadajecie jasne pytania, a jednak zapada cisza? Z rozpędu chciałam napisać „krępująca cisza”. Bo mnie się tak zdarzało i była to krępująca cisza. I zdarza mi się nadal, ale już krępująca nie jest. Dlaczego?
Kilka lat temu brałam udział w pewnym szkoleniu, którego efektem był mój kilkumiesięczny „trening ciszy”. Wcześniej, gdy zadawałam pytanie i zapadała cisza to:
– tłumaczyłam się, po co to pytanie zadałam, dlaczego jest ważne
– myślałam być może źle je zadałam, więc próbowałam je doprecyzować, sformułować inaczej, parafrazować
– panikowałam, że nikt nie wie jak (a może nie chce!) odpowiedzieć, więc odpowiadałam sama, podsuwałam możliwe rozwiązania
– przyjmowałam, że nikt nie odpowiada i przechodziłam dalej.
Podczas szkolenia nauczyłam się, że cisza jest potrzebna: żeby zebrać myśli, żeby się zastanowić, czasem żeby się odważyć. Podczas indywidualnego treningu uczyłam się po każdym zadanym pytaniu liczyć w myślach do 10. Nie panikować ani się nie spieszyć, dawać rozmówcom czas. Zazwyczaj, nawet gdy wydawało się, że nikt się nie odezwie, najdalej przy ósemce ktoś zaczynał mówić. I zazwyczaj wywoływał potok słów, pomysłów, odpowiedzi. I trenowałam coś jeszcze. Dosłownie. Tym pytaniem: czy coś jeszcze? Kończyłam każdy etap rozmowy, po zadaniu go znów licząc w myślach do 10.
Trenowałam dotąd, aż akceptacja ciszy i pytanie „czy coś jeszcze?” stały się moim nawykiem. I staram się stosować je zawsze, nieważne z kim i w jakim celu się komunikuję. I działa. Czy zawsze padają odpowiedzi? Jasne, że nie zawsze, ale ja przynajmniej mam pewność, że dałam rozmówcom czas. Że jeśli odczekam i nie będzie żadnego „coś jeszcze” to mogę iść dalej.
Może dla niektórych z Was to oczywiste. Jednak wielokrotnie, gdy miałam okazję podczas szkoleń czy warsztatów podzielić się tymi „narzędziami”, spotykałam się z tym, że dla kogoś były odkryciem, że to rozwiązania tak proste, że aż niezauważane i pomijane. A przecież proste narzędzia są najlepsze i warte docenienia. Polecam zatem docenić ciszę w rozmowie.
Dorota
PS. A szkolenie, o którym wspomniałam to Pozaformalna Akademia Jakości Projektu Programu „Młodzież w działaniu” – „Nie pomagaj – wspieraj! Coaching, doradztwo, facylitacja w pracy z młodzieżą”.
Najnowsze komentarze